Krzesło staje się coraz twardsze
Krawędź wrzyna się w uda
Nogi w sandałach zwisają
Po prawej stół nad nim makatka
Grzeczne są dziatki
Co słuchają ojca matki
Przez zaciśnięte powieki słyszę
Jak wszystkie klamki w głowie
Delikatnie napinają sprężyny
Nieświadomości
Przyjechałam po ciebie.
Jedziemy do domu.
Sandały ze stopami opadły na podłogę
W skrzynce ze sklejki
Stojącej obok kuchni węglowej
Ukrywa się odkurzacz