Mam konika. On jest czarny. Czarną sierść ma, grzywę też.
Mam i pieska. On jest fajny. Gutkiem pies nazwany jest.
Mam też kota. Kot to Minion. Jak wygląda? Nie wiem, nie,
bo ten kot się zwykle w słońcu wyleguje cały dzień.
I on jeszcze nie ma nogi, ale chodzi kot mój, wiesz?
Sam wybiera sobie drogi, wyjątkowy z niego zwierz.
I ja w słońcu często leżę. Wtedy dobrze czuje się.
Mama jeździ sobie konno, za nią biegną kotek z psem.
Albo kąpię się w basenie. Ten napełnia tato mój.
Albo skaczę na batucie. Babcia Kasia krzyczy: „Stój!
Dziecko drogie, hamuj nieco ten kangurzy przymiot swój
bo mi zaraz zrobisz w chmurze dziurę wielką jak ten słój”.
Czasem jeżdżę samochodem z klocków lego. Piękny jest!
Jest czerwony jak sukienka i jak pożar – taki fest!
Babcia Ewa jeździ ze mną, lubi auta, tak już ma.
Ona bawi się autami, ja zjeżdżalnią z góry gnam.
No i bawię się w kolory, bo kolory mają coś,
co pozwala mi zobaczyć piękno życia, tak na wskroś!
10 grudnia 2018 roku